Kapitan Programistów – Wojtek Rymaszewski
- 21 listopada 2013
- GONGsterzy
Lead Developer – człowiek biegle władający największą liczbą języków w agencji, Bruce Wwwszechmogący czy architekt skomplikowanych konstrukcji? Dziś czas, byście poznali kapitana drużyny programistów na pokładzie GONGa, Wojtka Rymaszewskiego.
- Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Możliwość przebywania z ciekawymi ludźmi. Taka kolorowa mieszanka charakterów, osobowości, wiedzy i zainteresowań nigdy nie jest nudna. Dodatkowo specyfika branży wymaga ciągłego doskonalenia się, poznawania nowych technologii. Aby móc realizować nietuzinkowe projekty, trzeba być na bieżąco. Gdy stoisz, to tak naprawdę się cofasz.
- Jak zaczęła się Twoja przygoda z programowaniem?
Bardzo dziwnie. Siedziałem sobie w domu przy komputerze. Nagle na GG kolega pisze do mnie „Pisz, szybko na ten adres mailowy odpowiedź 'b'”. No to napisałem. Po tygodniu okazało się, że wygrałem w konkursie w dodatku Komputer „Gazety Wyborczej”. Nagrodą była książka „PHP3 Internetowe aplikacje bazodanowe” wydawnictwa Helion.
- Pamiętasz pierwszy napisany przez siebie program? Do czego służył?
Pamiętam program, którego… nigdy nie udało mi się napisać. Była taka książka dodawana do komputera commodore 64. I tam znalazłem program. Miał on rysować usta, które będą poruszać się po ekranie. Podchodziłem do tego kilka razy, zawsze trafiałem na jakiś błąd. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że to błąd interpretera i wystarczy przeczytać to, co wyświetla się na ekranie.
Jeżeli chodzi o pierwszą stronę, którą uważam za poważniejszy projekt, to była to galeria internetowa. Około 2002 roku razem z kolegą z liceum stworzyliśmy Galerię Dźwięku i Obrazu niwidu.org, gdzie użytkownicy mogli wrzucać swoje prace, oceniać oraz komentować. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że to się nazywa start-up oraz że był to serwis typu user-generated content.
- Iloma językami programowania władasz? Którym posługujesz się najlepiej?
Najlepiej znam PHP, z którego najczęściej korzystam przy realizacji projektów. Znam także Javascript, Ruby razem z RoR, Pythona z Django oraz w drobnym stopniu Objective-C.
- Co, jak dotąd, było dla Ciebie największym zawodowym wyzwaniem?
Każdy dzień jest wyzwaniem. Zarządzanie zespołem programistów w dynamicznym środowisku wielu projektów, zmienność, oraz nieubłaganie zbliżające się deadline’y dostarczają odpowiednią dawkę adrenaliny.
- Czym się inspirujesz w swojej pracy?
Największą inspiracją jest dział kreatywny. Pomysły, które trzeba zrealizować za pomocą dostępnych technologii to nie lada wyzwanie, które pozwala się bez przerwy rozwijać.
- A gdybyś nie robił tego, co robisz, byłbyś…
Bezrobotny 🙂 „Internety robię” odkąd pamiętam.
- Najdziwniejsza praca jaką wykonywałeś do tej pory?
Jedną z ciekawszych, a zarazem dziwnych prac jakie wykonywałem do tej pory, było liczenie pieniędzy w kasynie Startdust w Las Vegas. Trzy razy w tygodniu około 4:00 rano wchodziliśmy ubrani w specjalne kimona do niewielkiego pomieszczenia nafaszerowanego kamerami. Przy przezroczystych stołach układaliśmy stosy gotówki, które następnie przechodziły przez specjalną maszynę, która liczyła je i sortowała nominały. W tym okresie przez moje ręce „przeszły” miliony dolarów (śmiech).
- Jeśli mógłbyś zamienić się z kimś z GONGa na stanowiska, przy czyim biurku byś usiadł i dlaczego?
Jeżeli zamiana miałaby się wiązać z przejęciem umiejętności, to z przyjemnością zamieniłbym się z grafikiem, gdyż od zawsze chciałem projektować strony.
- Twoje ulubione miejsce w sieci?
Regularnie odwiedzam i czytam Smashingmagazine.com, gdzie znajduję wiele ciekawych branżowych informacji oraz lubię zaglądać na awwwards.com, gdzie oglądam ciekawe serwisy, które inspirują oraz pokazują możliwości technologiczne i uświadamiają, że ludzka wyobraźnia nie ma granic.
- Twój ulubiony bohater z dzieciństwa?
Kajko i Kokosz. A Kokosz to nawet mi kogoś przypomina (śmiech).
- Ulubiony kot z Internetu?
Kot w butach ze Shreka.
- Ulubiona marka?
Owocowa. Wyhodowałem niemały sad w domu 😉
- Gdybyś znalazł 200 złotych na chodniku na co byś je wydał?
Kupiłbym dobre wino i wypił z żoną za zdrowie tego, który je zgubił.
- Gdyby Twoją biografię miał zagrać jakiś aktor, kto by to był?
Aktor kina niemego, bo za wiele nie miałby do powiedzenia (śmiech).
- Największa guilty pleasure?
Czekolada. Jestem w stanie zjeść całą w przeciągu chwili.
- Ciemna czy jasna strona mocy?
Zdecydowanie jasna strona, w szczególności pszeniczna.
- Od pracy najlepiej odpoczywasz…
W gronie rodzinnym. Z żoną oraz trzyletnią córką, której pomysły zaskakują mnie każdego dnia. A pytania jakie słyszę od córki są jednymi z najtrudniejszych. Ostatnie, które mnie zaskoczyło to: Dlaczego ludzie nie mają silników?
- Jak ładujesz akumulatory?
Przez sport. Staram się regularnie biegać oraz grać w piłkę nożną.
- Marzenie, które najbardziej chcesz spełnić?
Moim marzeniem jest stworzenie własnego serwisu, z którego korzystać będą miliony.
- Czy wszystko da się zaprogramować?
Patrząc ostatnio jak modne stają się tzw. wearable devices, podłączanie wszystkiego do internetu począwszy od telewizora, przez lodówkę, a na żarówce kończąc można wnioskować, że wszystko da się zaprogramować. Najważniejsze to znaleźć złoty środek i nie dać się zwariować 🙂
- Twoja ulubiona komenda?
Sleep. Kiedy można uśpić komputer po dobrze wykonanej pracy i wrócić do domu.