Nowy strateg na pokładzie!
- 17 września 2013
- GONGsterzy
Radek Grzybowski dołączył do nas i odpowiada za tworzenie strategii komunikacji dla Klientów agencji w obszarach 360°.
Do tej pory Radek pracował dla ACR (K2), DDB, SoInteractive i Lemon Sky, gdzie miał okazję współtworzyć projekty dla takich marek jak Winiary, Danone, Palmolive, JetBlue Airlines, Nutricia, LOT, PZU, BOŚ Bank. Jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz Akademii Krakowskiej na kierunku Zarządzanie Strategiczne.
A tak Radek odpowiedział na kilka pytań w naszym wywiadzie. Ladies and Gentlemen, Radek Grzybowski!
- Skąd pomysł na pracę w reklamie?
Ciężko tutaj mówić o pomyśle, bo w branży reklamowej pracowałem w zasadzie od początku. Po ukończeniu liceum ogólnokształcącego, człowiek moim zdaniem, nie jest raczej przygotowany na podejmowania decyzji odnośnie swojej przyszłości zawodowej (jeśli nie chce być np. lekarzem). Jeszcze w liceum moje doświadczenia z reklamą były czysto platoniczne, ale ogólny brak pomysłu na siebie dawał mi się mocno we znaki. Kiedyś w sklepie z elektroniką przez przypadek znalazłem program Corel – jedyny, na który było mnie wówczas stać. Postanowiłem zaryzykować i po kilkunastu nieprzespanych nocach z instrukcją obsługi w ręku stworzyłem portfolio (oczywiście bardzo ułomne). Rozesłałem je do bytomskich firm zajmujących się reklamą zewnętrzną i tworzeniem stron internetowych. Zażarło. Następnie był epizod pracy po stronie marketera, gdzie (ku uciesze wszystkich), rzuciłem grafikę, potem praca w agencji marketingu bezpośredniego w Londynie itd. Tak więc to nie był pomysł, a raczej przypadek, który po krótkim czasie okazał się pasją.
- Gdybyś nie robił tego, co robisz, byłbyś…
Najpewniej niespełnionym malkontentem.
- Co poradziłbyś osobie, która chce pracować w GONGu?
Przede wszystkim, taka osoba musi mieć w sobie pierwiastki renesansu i ambicji. Multidyscyplinarność oraz równanie poziomu w górę są zauważalne na każdym kroku i to pozwala na pracę w komfortowych warunkach. Oczywiście, każdy ma swój zakres odpowiedzialności i działkę za którą odpowiada. Niemniej istotne jest, aby nie zamykać się w swoich mentalnych czterech kątach, być otwartym na naukę i czerpać garściami z doświadczeń innych osób. Poza tym dobrze, jeśli zaczniesz trenować już od dzisiaj grę w Fifę na PS3. Masz szansę na lepszy start, ja o tym nie wiedziałem i muszę nadrabiać zaległości 😉
- Gdybyś mógł zamienić się z kimś z GONGa na stanowiska, przy czyim biurku byś usiadł i dlaczego?
PHP Developerem, dlatego że szybko wróciłbym do swojego (sam lub z pomocą przełożonego).
- W jakiej roli widzisz siebie zawodowo za 10 lat?
Nie wyobrażam sobie za bardzo pracy w innej branży, niż reklama. Zawodowo chciałbym być związany z nią przez najbliższe nie 10, ale i 20 lat. To niezwykle dynamiczny ekosystem, który zmienia się z roku na rok coraz szybciej, a przez to napędza wszystkie osoby które w nim żyją i pracują. O ile teraz znajduje się bardziej po zewnętrznej stronie tej spirali, chciałbym zmierzać ku jej centrum niż z niej wypaść.
- Mieszkałeś już w różnych miejscach – jak Ci się podobają Gliwice?
W zasadzie trzeba by spytać nie o Gliwice jako miasto, ale Śląsk jako region. To pytanie jest dla mnie o tyle trudne, że pochodzę stąd, tu się urodziłem i wychowałem. Więc to tak, jakby zadać pytanie jak Ci się podoba w domu 😉 Szczęśliwie się ułożyło, że miałem możliwość „zasmakować” życia w innych dużych miastach, takich jak Londyn, Warszawa, Kraków i Wrocław. Z każdym z tych miast wiążą się fantastyczne wspomnienia. Śląsk obiektywnie rzecz biorąc może wypadać na tym tle najmniej atrakcyjnie, ale tak wcale nie jest – przynajmniej dla mnie. Nie sądziłem na pewno, że jest tak spolaryzowany mentalnie na plus z innymi miastami.
- Najdziwniejsza praca jaką wykonywałeś do tej pory?
Ćwiartowanie kurczaków. Było to w czasie mojego pobytu w Londynie. Zgodziłem się zastąpić na dwa wieczory kolegę, który musiał nagle wylecieć do Polski. Dość osobliwe przeżycie, ale studium anatomii ściegięn drobiu działa zadziwiająco dobrze na zszarpane nerwy.
- Co jest według Ciebie najważniejsze w planowaniu strategii komunikacji?
Oczy szeroko otwarte. Uważam, podobnie jak wiele osób, że kluczem jest znalezienie odpowiedniego, prostego, a zarazem odkrywczego insightu. To sztuka, której ciągle się uczę i będę uczył do końca mojej pracy. Tutaj nie da się nacisnąć ‘enter’ na klawiaturze. Trzeba patrzeć i słuchać, a w miarę zdobywania doświadczenia umiejętnie wychwytać te właściwe. Czy można to określić receptą na sukces? I tak i nie, bo żeby lek (komunikacja) był w punkt, należy najpierw odczytać na niej pismo lekarza, czyli właśnie insight.
- Wymień osobę/postać, która jest dla Ciebie inspiracją
W zasadzie każda, która jest bardziej doświadczona i mądrzejsza ode mnie. Staram się nie czerpać inspiracji z gwiazd, ale od ludzi z którymi na co dzień pracuję.
- Święty Graal, marka z którą najbardziej chciałbyś pracować to…
To chyba tak, jakby zapytać chirurga kogo chciałby operować. Moim zdaniem nie ma większego znaczenia konkretny brand, ale problem, jaki przed nim stoi. Lubię wyzwania, zwłaszcza jeśli marka porusza się w pozornie bardzo egzotycznym segmencie rynku. To szansa na eksplorację nowych biznesowych realiów, a nie ma nic bardziej pociągającego w mojej pracy.
- Gdybyś mógł coś poprawić w strategii jakiejś znanej marki, co by to było?
Bardzo chętnie zmierzyłbym się z dużą marką motoryzacyjną. Chciałbym pokazać że samochód nie musi być produktem branym tak bardzo na serio.
- Od pracy najlepiej odpoczywasz…
Po pracy, z córką przechodzącą bunt dwulatka. Jej poziom asertywności na sugestie rodziców pozwala mi o wszystkim innym zapomnieć.
- Ciemna czy jasna strona mocy?
Jasna pełna (IYKWIM)